poniedziałek, 5 marca 2007

Masoneria i satanizm (2)

"66. Szatan i Lucyfer

Aby pozbyć się wszelkiego lęku, aby zniweczyć wszystkie idee, które się osiągnęło w kontakcie ze światem chrześcijańskim i doprowadzić do zaniku wszelki opór, który może zrodzić naturalna prostota, uprawia się, przynajmniej w niektórych lożach, kult Lucyfera lub Szatana. Według poglądów masońskich, którymi pani Belen de Sarraga objaśniła tutaj w Iquique grzech naszych pierwszych rodziców, szatan jest Bogiem dobrym, czyli aniołem światła, który przybył nauczyć Ewę sekretu mogącego zamienić człowieka w Boga i uwiódł ją cieleśnie. Wiedzę tę przekazała ona potem Adamowi.

Jak więc adoratorzy Przyrody mają nie wyrażać Szatanowi swojej wdzięczności za dobrodziejstwa, jakie oddał ludzkości. Oni, murarze, konstruktorzy wielkiej świątyni Przyrody, po dostosowaniu do swoich gustów opowieści biblijnej mogą tylko czuć pełnię uwielbienia dla anioła, który nauczył człowieka wyznawać wolność masońską, gardząc Bogiem i słusznie patrzą na szatana jako na swego ojca.

Oto krótka synteza kultu masońskiego. Powtarzam, że wielu masonów w wielu stopniach [niższych-przyp. tłum.] nie podejrzewa nawet ukrytego sensu symboli, których używają, i tych których się używa i wyjaśnia w stopniach wyższych.

Uniesieni orgią antykatolicką, masoni kierujący, czyli oświeceni mówią o Bogu-rozumie, Bogu-narodzie, Bogu-człowieku lub wprost o człowieku itd. Wszystko staje się u nich Bogiem, za wyjątkiem prawdziwego Boga.

Ci, którzy dotychczas nie odstąpili Wielkiego Architekta Wszechświata, jak Anglicy i liczni Amerykanie, otwierają swoje sesje jego imieniem i przysięgają na jego imię itd., oddając mu cześć.

Kult Lucyfera nie jest tak tajemny, żeby nie doszedł do uszu tych, którzy zajmowali się masonerią. W czasie inicjacji w stopniu Kawalera Brązowego Węża adoruje się piekielnego węża, wroga Boga, przyjaciela ludzi, który gdy zwycięży zaprowadzi ludzi z powrotem do Edenu. W 20. stopniu przewodniczący mówi do inicjowanego: "Na święte imię Lucyfera odrzuć obskurantyzm". Już wiemy co oznacza to słowo w języku masońskim. Według pewnego pisma masońskiego Jan Żiżka był tym, który [...] stworzył podstawy dla masonerii w Czechach. Przedstawiał on Szatana jako niewinną ofiarę despotyzmu, zrobił z niego towarzysza niedoli wszystkich uciśnionych. Poszedł nawet dalej: postawił szatana ponad Bogiem z Biblii. Stare powiedzenie "Bóg z tobą" zamienił na "Niech Cię ma w swej opiece ten, któremu czyni się niesprawiedliwość". Dlatego wzywa go Proudhon mówiąc: "Przyjdź Szatanie, wygnańcu księży, błogosławiony w moim sercu" (Benoit F. M., I, 460-462).

"Obrządek Paladyczny Zreformowany ma jako swoją praktykę podstawową i jako cel adorację Lucyfera - mówi Dom Benoit - i jest pełen wszelkiej bezbożności i haniebnej magii. Ustanowiony naprzód w Stanach Zjednoczonych A. P. wszedł do Europy i czyni każdego roku zastraszające postępy". Cały jego ceremoniał jest pełen, jak należało przypuszczać, bluźnierstw przeciwko Bogu i przeciwko naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. (F. M., I, s. 449 i nast.).

Adriano Lemmi, szef najwyższy masonerii włoskiej nie kryl swojego kultu dla szatana. "We Włoszech, mówi Margiotta, wszyscy wiedzą, że Adriano Lemmi jest satanistą".

"W imię szatana wysyła swoje okólniki, chociaż, dostosowując się niekiedy do opinii mało wtajemniczonych nowo wstępujących, powstrzymuje się od tego. Wystarczy jednak przejrzeć jego dziennik, zarezerwowany do użytku wolnomularzy, aby poznać sentymenty okultysty oddanego diabłu".

"Jako satanista zorganizował ruch antyklerykalny i chwalił się nim od 1883 r. W dodatku, który dołączył do swojego organu oficjalnego «Rivista delia Masoneria Italiana» (Vol. del ano mas. l III 1983-28II 1884 r., s. 306) napisał te oto cyniczne słowa:

"Vexilla regis prodeunt inferni [Sztandary króla piekieł podążają naprzód]- powiedział papież. Ależ dobrze! Tak! Tak! Sztandary króla piekieł podążają naprzód i nie ma człowieka świadomego siebie, który miłując wolność nie zaciągnąłby się pod te sztandary, pod barwy wolnomularstwa, które symbolizują żywe siły ludzkości, inteligencję w opozycji do sił bezwładu ludzkości ogłupionej przez przesądy.

"Vexilla regis prodeunt inferni!... Tak! Tak! Sztandary króla piekieł podążają naprzód, ponieważ wolnomularstwo, które z zasady, z urzędu, przez instynkt walczyło zawsze i zawsze będzie walczyć nieustannie i bez litości ze wszystkim, co może przeszkodzić rozwojowi wolności, pokoju i szczęścia ludzkości, ma obowiązek walczyć dziś jak najenergiczniej i bardziej otwarcie niż kiedykolwiek indziej z podstępami reakcji klerykalnej" (Margiotta A. L., 68-169).

Posłuchajmy teraz pochwał jakie o swoim bogu wygłasza inny brat:

"Gdy widzimy, że króluje jako zwierzchnik pod sklepieniem naszych świątyń Ojca wszystkich masonów dawnych, dzisiejszych i przyszłych, On nam może wyjawić ze swoim legendarnym uśmiechem:

"Najdrożsi i wielebni bracia, zróbcie mi przyjemność i rozpoznajcie we mnie, «cel ostateczny postępu masońskiego doskonałego i wspaniałego masona końca XIX wieku»" (Przemowa brata Jotranda, Boi. del Sup. Cons. No 30, s. 31; La Igl. y la Mas., 174).



67. Stowarzyszenia sataniczne

Zakończę to co chciałem powiedzieć o kulcie satanicznym podając jeszcze jeden cytat: "przed paru laty - mówił Copin-Albancelli - pewne okoliczności pozwoliły mi zetknąć się osobiście z dowodami, że istnieją stowarzyszenia masońskie, które są stowarzyszeniami satanistycznymi, nie w tym sensie, że diabeł przychodzi, aby przewodniczyć zebraniom, jak to przedstawia mistyfikator Leo Taxil, ale że adepci wyznają kult Lucyfera. Adorują go jak gdyby był prawdziwym Bogiem chrześcijan, którego z kolei ogłaszają obłudnikiem. Mają formułę, która podsumowuje ich stan ducha. Nie jest to już "Na chwałę Wielkiego Architekta Wszechświata", lecz piszą co oznacza po przetłumaczeniu: Chwała i Miłość dla Lucyfera! Nienawiść! Nienawiść! Nienawiść! Bogu Przeklętemu! Przeklętemu! Przeklętemu!"

"Tłumaczy się w tych stowarzyszeniach, że wszystko to co nakazuje Bóg chrześcijański jest niemiłe Lucyferowi i na odwrót, wszystko to co zakazuje jest dlań przyjemne, więc trzeba robić wszystko to, co zakazuje Bóg chrześcijański i trzeba strzec się jak ognia tego co nakazuje. Powtarzam, że dowody tego miałem w swoich rękach. Czytałem i studiowałem setki dokumentów odnoszących się do jednego z takich stowarzyszeń, dokumentów, których nie wolno mi publikować i które pochodzą od członków tej grupy, mężczyzn i kobiet. Mogłem sprawdzić, że stowarzyszenie to jest szkołą wyuzdania, które przechodzi wszystko co można sobie wyobrazić [wydaje się, że to dogadza Lucyferowi], praktykowane też jest tam morderstwo, zawsze dlatego, że jest wstrętne dla Boga chrześcijańskiego i przyjemne dla Lucyfera..." (Copin P. O., 291-292).

Margiotta opowiada, że Alberto Pike zarządził, żeby Boga masonerii nie nazywać inaczej jak tylko niewypowiedzianym imieniem Lucyfera. Tymczasem Lemmi, zażarty satanista chciał, aby Boga lóż wzywać tylko najświętszym imieniem szatana i który, aby zirytować Pikego, który się upierał, aby na bankietach paladycznych kazać śpiewać Goddael-Mirar, poprosił swego przyjaciela brata .'. Carducciego, aby skomponował hymn do szatana, który zarządzeniem z 21 I 1894 r. według jego rozkazu miał zastąpić Goddael-Mirar (La Palladisme, s. 47-48).

Nie zapominajmy jednak, że jeśli satanizm jest ucieczką lub maską dla antychrześcijańskiego okrucieństwa części masonerii, inna część bardziej szczera, logiczna i konsekwentna w swych negocjacjach i nienawiściach deklaruje wojnę Bogu i zastępuje go tylko człowiekiem. Nie trzeba się więc zdumiewać, że w niektórych lożach czyni się to z całą jawnością. Tak więc, na Międzynarodowym Kongresie w Brukseli w 1886 r. Lafargue wykrzykiwał: "Wojna Bogu! Nienawiść Bogu! W tym jest postęp. Należy rozerwać niebo jak kawał papieru!" A brat Lanesan na przyjęciu z okazji najdłuższego dnia w roku w loży "Łaskawej Przyjaźni" 13 III 1880 r. bluźni tymi słowami: "Winniśmy rozgromić nikczemność, ale tę nikczemnością nie jest klerykalizm lecz Bóg!" (Rev. Int. des Soc. Secr., No 17, 1924, s. 309-310).

Po przeczytaniu tych przerażających rzeczy, niech czytelnik przypomni sobie, że masoneria utrzymuje w swoich statutach, że nie zajmuje się religią i że szanuje przekonania religijne swoich członków, którzy mogą należeć do wszelkich religii i niech czytelnik zastanowi się, czy znajduje słowa dla określenia tego oszustwa, którego pierwszymi ofiarami są zawsze sami adepci masonerii."

(źródło: kard. J.M.C Rodriguez - "Wolnomularstwo i jego tajemnice")

1 komentarz:

yorick pisze...

Polecam cykl artykułów o wonomularstwie z gazety "Któż jak Bóg"

http://www.kjb24.pl/index.php?searchword=masoneria&option=com_search&Itemid=